Ta chwila, kiedy masz ochotę wyć ze zmęczenia.
Ten moment, kiedy pot spływa ci nie tylko na plecach.
Ta sekunda, w której nogi odmawiają ci posłuszeństwa, a
sapiesz jak ze trzy lokomotywy razem wzięte.
To uczucie, kiedy nie masz siły podnieść ręki z chusteczką i
otrzeć nos.
To uczucie, kiedy wiesz, że ze szlaku zejdziesz już w ciemności,
bo słońce na ciebie nie zaczeka.
To uczucie, kiedy zmęczenie nie pozwala ci dopić piwa, ani zjeść
wszystkich gołąbków (z ziemniakami i boczkiem!).
I ta radość oraz satysfakcja: że było pięknie, że cudne
widoki, że Najlepsza Ekipa, że dałeś radę, że prawie nie masz zakwasów, a ten
lekki ból pośladków i ramion (nie łydek!) przypomina, że żyjesz.
Jak to możliwe, że fizyczne zmęczenie, niemalże sponiewieranie
się, daje tyle energii i szczęścia???
Obłędna przestrzeń, uczucie wolności, przyjemny ból, niemoc
przemieniająca się w siłę, oaza zieleni wśród zimowej brunatnej leśnej roślinności,
wojenno-legionowo-ułanowo-omójrozmarynowe piosenki ułatwiające szybkie
schodzenie, błoto na zmianę ze śniegiem i suchą ścieżką, piach na zmianę ze
skałkami, upał i chłód, piekące słońce i szczypiący wiatr, kabanoski i gorąca
herbata na górskim szlaku, poranna kawa na tarasie z widokiem na połoninę, śmiechy
i wygłupy, dyskusje o życiu, gulasz angielski i naleweczki, orzeźwiające powietrze
i świergot ptaków, świetni ludzie.
Bieszczady nie po raz pierwszy i – mam nadzieję – nie po raz
ostatni.
|
Górskie selfie. |
|
|
|
|
Którędy do domu? |
|
Jest pot, jest przerwa. |
|
|
Gdzie przystojni górale? |
|
W drodze na Halicz. |
|
Ojejku! |
|
To nie Park Yellowstone, choć niedźwiedzie były... |
|
Śródziemie? |
|
Ja też nie ;) |
|
Kto pierwszy? |
|
Polana, która zagrała w "Zmierzchu". |
|
O której będzie autobus? |
|
|
|
|
Są kabanosy, jest moc. Na Tarnicy.
|
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz