Drogi Pamiętniczku!
Świat jest taki piękny! Choć już koniec listopada, to obudziły
mnie promienie słońca. Fakt, że właśnie wybiła
godzina 11.00, ale jeśli idziesz spać nad ranem, po maratonie
książkowo-filmowym, to przedpołudniowa pobudka nie jest niczym zaskakującym.
Eksperci informują, że ludzki mózg najlepiej działa dwie godziny po przebudzenie i wtedy najefektywniej wykonujemy różne obowiązki. Dlatego – jak alarmują naukowcy – nie powinniśmy tracić czasu na sprawdzanie Facebooka czy maili, tylko zabrać się za najtrudniejsze prace. Ale jeśli wstaje się o 11.00, a organizm jest osłabiony (wzmocniony?) antybiotykiem i nieregularnym kaszlem, to chyba się nie liczy i wyrzutów sumienia z korzystania z FB i pisania tego tekstu mieć nie powinnam? Ciekawe, czy tuż po przebudzeniu odżywka do włosów też się lepiej wchłania… Bo kawa z pewnością tak. Oczywiście nie we włosy.
Rybka w Saint Tropez |
Inni jeszcze wskazują nielogiczność władz Lublina: skoro podnoszę ceny biletów MPK, to niech zostawią we względnym spokoju właścicieli aut. I odwrotnie. Czy nie widzicie jednak, że to wszystko dla nas? Lublinian i Polaków? Dla naszej emerytury i naszego zdrowia. Zamiast MPK lub auto, wybierzmy spacer. Lublin w końcu nie jest taki duży. Albo wybierzmy rower miejski, choć coś czuję, że tu ceny też niedługo skoczą… Pamiętajmy: ruch to zdrowie! Spróbujmy dożyć do tej emerytury!
Żeby jednak dożyć do emerytury, nie fundujmy sobie ekscesów w teatrze! Na szczęście „Śmierć i dziewczynę”
wystawili w Teatrze Polskim we Wrocławiu, nie u nas. Zgorszenie było na
zepsutym zachodzie Polski, w mieście, które za chwilę będzie Europejską Stolicą
Kultury. I z tego też się cieszę, Drogi Pamiętniczku. Może to niezbyt grzeczne
śmiać się z cudzego nieszczęścia, ale Lublin jest pięknym kulturalnym miastem: bez
nagości w sztuce (Małgorzata w Teatrze Osterwy się nie liczy, bo była czymś
wysmarowana…), bez Golgota Picnic, bez nieprzyzwoitych zachowań w przestrzeni
publicznej. Co prawda czasem jacyś dranie z marszałka Piłsudskiego „zrobią
kościotrupa”, czasem inni dranie, mający czelność nazywać się artystami,
podczas Jarmarku Jagiellońskiego zagłuszają ciszę nocną, że aż sprawa kończy się
w sądzie, a inni to nawet brodzą w fontannie, która przecież basenem nie jest,
to jednak Lublin jest Miastem Kultury. W dodatku kolorowym i rozpoznawalnym,
dzięki jaskrawej elewacji Centrum Onkologii Ziemi Lubelskiej. Szaro, zimno, a
jak spojrzysz na COZL – od razu robi się radośniej.
Drogi Pamiętniczku, żałuję tylko,
że nie było mi dane dojechać do Wrocławia i pikietować przed premierą
spektaklu. Lubię modlić się różańcem, naprawdę. Zwłaszcza podczas spaceru (zostało mi po pielgrzymkach). Jeden drewniany dziesiątek przywieziony
mi z daleka przez kolegę noszę w torbie, drugi (pamiątka z Rzymu) w kieszeni
płaszcza. Ale nigdy jeszcze nie zwracałam się do Nieba z modlitwą z takiej okazji
jak walka z pornografią połączona z intencją o Ojczyznę, na zimnie i wietrze, przed
teatrem. Myślę, że Pan Bóg – za wstawiennictwem Maryi – w szczególny sposób
patrzy na takie modlitwy. Nie zawracajcie Mu więc głowy "pokojem na świecie" i "zdaniem egzaminu", bo ma ważniejsze sprawy na głowie.
Niecenzuralna okładka i książka. |
Winnych całego „kulturalnego” zamieszania
trzeba by dla przykładu ukarać. Pomidory i jajka rzucone w dom matki dyrektora
Teatru Polskiego to za mało. Trzeba karać, ku przestrodze! Ukaranych w tej
sprawie pan prezydent nie ułaskawi, mam nadzieję (choć przecież może!).
W ogóle
nie rozumiem oburzenia środowiska dziennikarskiego: przecież dla dziennikarzy
to oznacza zmianę na lepsze! Zamiast długo przygotowywać się do programów, planować strategię rozmowy, wystarczy zadać jedno, góra dwa
pytania. I program zrobiony, kaska leci, święty spokój zapewniony.
Drogi Pamiętniczku, cieszę się,
że mamy piękny, słoneczny listopad. Antybiotyk działa. Rosół pyszny. Koc ciepły.
Muzyka Mazolewskiego koi.
W mediach same dobre informacje.
I jeszcze Tomasz Karolak zagra
Wiedźmina!
Świat jest piękny i logiczny. A w swojej torbie ostatnio znalazłam... pomidorka.