8 marca 2012 r.
Cały dzień pracowałam. Nagranie, montaż, nagranie, montaż, nagranie, montaż. O 22:00 stwierdziłam, że co jak co, ale skoro nawet w Dzień Kobiet na bankiecie wina nie mogę skosztować, to choć po pracy oficjalnie poświętuję. I wybrałyśmy się z przyjaciółką do pubu, w którym często bywamy. Tłum, gwar, ale mały stolik znalazłyśmy, zamówiłyśmy co trzeba i zaczęłyśmy rozmawiać, by nadrobić kilka dni niewidzenia się. Muzyka, gadki... Musiałyśmy nachylać się do siebie, by przekrzyczeć resztę gości.
Za stołem przede mną siedziała grupa ludzi, z których część Dzień Kobiet świętowała już chyba dość długo... Większość z nich wyszła na papierosa, zostało dwóch mężczyzn. Jeden z nich, w okularach, nachyla się do drugiego i pokazując ręką oraz kiwając głową w stronę sali, mówi:
- Te dwie - wskazał w naszą stronę - to lesbijki, tamte dwie średnie, a tamte... - I tu nie dokończył, bo jakimś cudem usłyszałam te słowa i starając się zachować delikatność i uśmiech osoby straight sprostowałam - Te dwie to nie lesbijki.
Mężczyzna zamilkł. Po sekundach ciszy zaczął mnie przepraszać. Odrzekłam z uśmiechem (lekko uwypuklając swój dekolt), że doprawdy nie ma za co...
On - nieco bełkocząc - ponownie przeprosił.
Po paru minutach do stolika wrócili znajomi, pochylili się ku okularnikowi, który zapewne opowiadał właśnie o swoim faux pas. Jego kolega, siedzący do nas tyłem, odwrócił się delikatnie i niby to zerkając ponad naszymi głowami w stronę sali próbował zlustrować i K., i mnie. Znowu odchyliłam się od stolika, uśmiechnęłam, pochwyciłam jego wzrok i powiedziałam: - Naprawdę, nie lesbijki! Ten uśmiechnął się i nawet lekko zarumienił. Okularnik i jego kumpel ponownie przeprosili...
Co za czasy! To już nie można z przyjaciółką wyskoczyć na drinka?
Nie mam nic przeciwko lesbijkom, ale dziwnie się poczułam, gdy usłyszałam, że ktoś mnie tak postrzega... A z drugiej strony lepiej, że to nas określił słowem 'lesbijki', niż 'tamte średnie'...
PS Panu Okularnikowi - Muzykowi Teatru Muzycznego w Lublinie - radzę poćwiczyć nie tylko słuch i gardło (co w knajpce i tak robi dość często)...
Pytanie, dlaczego się dziwnie poczułaś??? Niby wszyscy jesteśmy tacy tolerancyjni, ale jak przyjdzie, co do czego (czyli np.znajdziemy się sytuacji taka jak Twoja), to nas coś porusza i dotyka. To jest dopiero dziwne. A tak w ogóle nawiązując do sytuacji. Ja bym pochwyciła koleżankę, namiętnie ją pocałowała i powiedziała, że ewidentnie nie ma w tym lokalu ciekawych mężczyzn... Potem puściła zalotne spojrzenie i tyle. Uwierz, że dłużej by o Tobie myśleli i czerwienili się na Twój widok następnym razem, niż po podwójnym(!) sprostowaniu, że nie jesteście lesbijkami.
OdpowiedzUsuńTylko że:
OdpowiedzUsuń1) K. byłaby w szoku i zapewne nigdy by tego nie wybaczyła ;)
2) do tego pubu chodzi mężczyzna, który mi się podoba... ;)
Ad.1 - skąd wiesz??? Może to by była dla niej przyjemna niespodzianka;)
OdpowiedzUsuńAd.2. - tym bardziej!!! Zawsze możesz być przecież bi. A to dopiero potrafi namieszać w głowach;-)))))
bądź bi - w ten sposób podwajasz swoje szanse;-)
OdpowiedzUsuń